Testuję Promarkery- Recenzja

    Witajcie!
No nareszcie. Nowy post nie mówiący o pracy konkursowej! Notka dotyczyć będzie niesamowitych markerów, które niedawno postanowiłam zakupić. Mowa tu o "Promarkerach Winsor&Newton". Przedstawię plusy i minusy, oraz pierwszy projekt stworzony właśnie za pomocą Promarkerów.




   Posiadam na chwilę obecną 6 markerów, o cudnych barwach. 

   Kolory, które mam wśród swej kolekcji to:

• Y418- IVORY;
• O949- PASTEL YELLOW;
• O427- CINNAMON;
• O729- BLUSH;
• R738- PASTEL PINK;
• B137- SKY BLUE.

   Do twarzy oraz skóry używam głównie koloru O729 BLUSH. Pozostałe kolory służą mi np. do włosów, oczu, drobnych poprawek projektu.

   Co do designu Promarkerów, zmieniły one wygląd. Zniknął napis LETRASET, oraz charakterystyczny szlaczek tuż przy płaskiej końcówce markera. Nie robi to zbytnej różnicy. Wizualnie podobają mi się obydwie wersje. Są śliczne przyjemne dla oka. 

  Promarkery posiadają dwa rysiki. Od frontu, pod szpiczastą skuwką ukryty jest wąski rysik widoczny na pierwszej fotografii, zaś z tyłu znajduje się szeroki, płaski rysik uwieczniony na drugim zdjęciu. Podpowiedzią są narysowane rysiki umiejscowione tuż obok skuwek. 

   Od razu gdy zakupiłam owe markery, wzięłam się do testowania. Pierwsze projekty nie wyglądały zbyt dobrze, ponieważ Promarkery są dla mnie nową rzeczą, i nie wiedziałam jak się nimi obsługiwać. Pomogła mi przy nich przyjaciółka Ola, która doradziła mi jak ich używać. Ćwiczyłam, ćwiczyłam aż w końcu udało mi się stworzyć pracę nawet całkiem ładną. 

  Promarkery zakupiłam w swoim mieście w sklepie o nazwie "Plastyk" i zapłaciłam za nie 60 złotych.

   Co do jakości markerów, powaliły mnie (w pozytywnym znaczeniu). Pięknie rozprowadzają się po płaszczyźnie, a w zestawie z kredkami oraz blenderem efekt jest niesamowity! Piękne żywe kolory, opływowy kształt umożliwiający swobodne rysowanie oraz piękny design, o którym już wcześniej wspomniałam. No cóż.. Nic dodać, nic ująć.. Promarkery to świetny wybór. Szczerze polecam je osobom, które kochają rysowanie, jest to ich pasja i zamiłowanie. Podsumowując, jestem z nich bardzo zadowolona.

  Jeśli chodzi o pracę, to muszę jeszcze potrenować cieniowanie skóry robionej Promarkerami. Ale jak na pierwszy taki projekt, jestem z siebie dumna. Końcowy efekt pracy, zobaczycie w mojej galerii na stronie Lilla Lou.

   Dziękuję za uwagę

Anjey♥